2009/03/13

Logo Luke7777777



Logo Luke7777777 to litera L oraz liczba 7 umieszczone w kwadratowym polu.

Kolor czarny oznacza anarchię jako naturalny stan relacji między ludźmi. Symbolizuje przywiązanie do idei agoryzmu oraz wolnego rynku. Przypomina o śmierci i potrzebie wyrzeczeń.

Kolor biały oznacza budowanie własnego życia w oparciu o dobrowolną współpracę z innymi, czyli praktyczne stosowanie zasady nieagresji. Jest obrazem wolności, radości i czystości. Mówi o powołaniu do celibatu poświęconego Bogu.

Kolor czerwony oznacza odwagę. Przypomina o krwi przelewanej przez męczenników za wiarę katolicką. Stanowi nawiązanie do szlachetnej barwy karmazynowej, symbolizującej godność człowieka i dostatek materialny. Mówi o powołaniu do małżeństwa.

Kolor złoty oznacza uczciwość i mądre korzystanie z dóbr doczesnych. Wskazuje na potrzebę dążenia do doskonałości.

Kolor niebieski oznacza otwartość na prawdę i wierność dobrym zasadom.




Sąsiadujące ze sobą czerń i biel przypominają o istnieniu granicy między dobrem a złem. Nawiązują do idei infoanarchizmu. Kolory czarny i czerwony symbolizują mutualizm. Złoto i czerń to barwy woluntaryzmu i anarchizmu rynkowego.

Biel i czerwień oznaczają Polskę. Mówią o przywiązaniu do ojczyzny (macierzy), czyli tego, co otrzymaliśmy od matki i ojca oraz innych przodków jako dar i zadanie. Kolory biały i złoty nawiązują do barw papieskich. Wskazują na potrzebę gotowości do obrony wiary katolickiej.




Kolory logo Luke7777777:

Czarny / Black
RGB: 0, 0, 0

Biały / White
RGB: 255, 255, 255

Polski karmazyn L7 / L7 Polish Crimson
RGB: 217, 0, 0

Złoty / Gold
RGB: 255, 215, 0

Ultramaryna / Ultramarine
RGB: 18, 10, 143



2009/03/10

Waldemar Kowalczyk: Waldek, czyli życie w mieście – Przeżycie siedemdziesiąte szóste – Waldek ledwie uchodzi z życiem

Waldek w ostatnim momencie uskoczył przed nadjeżdżającym zza zakrętu autem.

Zaledwie kilka chwil wcześniej rozejrzał się bacznie w obie strony i wszedł na jezdnię. Wszystko zgodnie z zasadami: spójrz w lewo, w prawo, jeszcze w lewo – ruszaj żwawo! Wszystkie samochody znajdowały się jeszcze szmat drogi od miejsca, w którym zamierzał przekroczyć jezdnię – na to przynajmniej wyglądało. Ruszył zatem.

A tu nagle kierowca potężnych rozmiarów czerwonej furgonetki postanowił zażyć Waldka z mańki i byłby go rozpłaszczył na masce lub asfalcie, gdyby nasz bohater nie wykazał się odpowiednim refleksem.

Waldek od pewnego czasu usiłował poruszać się po mieście jak człowiek. W ludzkim tempie. Widocznie zapomniał, że na jezdni obowiązują inne reguły. Tu jest przymus pośpiechu. Nie ma zmiłuj: albo gnasz na złamanie karku, albo nie żyjesz, albo w ogóle się tu nie zbliżaj.

Mimo wszystko Waldek nie rezygnował z przemieszczania się i usiłował umykać przed tabunami samochodów – jak dotychczas skutecznie. Odnosił nieprzyjemne wrażenie, jakby kierowcom przeszkadzał, a jedynym powodem, dla którego nie został jeszcze przez żadnego z nich potrącony, był fakt, że ciało przejechanego przechodnia mogłoby ubrudzić maskę auta i przydać jego właścicielowi zajęcia, którego ten wolałby uniknąć. Trzeba by czyścić wóz, a na to nie ma czasu, bo kierowca już pędzi do pracy, do cyrku, do kina, telewizor włączyć (serial się zaczyna)...

Przecież nawet gdy Waldek jak automat ruszał na zielonym wespół z sunącym ławą tłumem (zupełnie jak w Matrixie), czekający na wolną drogę kierowcy dawali niedwuznacznie do zrozumienia: „No – zmykajcie, bo koła już nas świerzbią!”.

– Miasto jest, jakie jest, i nic go nie zmieni – powiedziała Waldkowi znajoma. – Szkoda gadania.

„Może to faktycznie prawda – pomyślał Waldek – ale czy w takim razie miasto w ogóle nadaje się do życia?”.