[Czy Ojciec myśli o moim pokoleniu, młodzieży XXI wieku, że jest zepsute?] Wiele w tym, co mówimy, zależy od rozumienia znaczenia poszczególnych wyrazów. Co znaczy wyraz zepsuci? Czy oddaje on rzeczywistą, obecną sytuację młodego człowieka? Czy sprawiedliwą jest rzeczą wypowiadanie zdań ogólnych tam, gdzie rzeczywistość odnosić się może ewentualnie do wypadków szczególnych?
Powstaje pytanie: czy jakoś można się zaszczepić przeciw niekorzystnym skutkom [...] patologii cywilizacyjnych? Myślę, że trzeba tu uruchomić śpiące nieraz myślenie. Trzeba sobie stawiać pytania. Po pierwsze: jaki obraz człowieka przedstawia mi dany obraz czy program? Czy ten obraz mogę zaakceptować? Czy cieszyłbym się, by moi rodzice byli tacy, jak na danym obrazie? Czy mógłbym ze spokojem sumienia ten obraz proponować moim dzieciom? Czy moje dzieci mogłyby być dumne ze mnie, gdybym to ja był przedstawiony na tym obrazie? Takie myślenie nazywam rodzinnością myślenia. Po wtóre: jaką hierarchię wartości proponuje mi dany obraz (program)? Jaką wartość proponuje jako wartość najwyższą? Czy mogę się pod tą hierarchią wartości podpisać? Dlaczego? Co z tego wyniknie w moim życiu? I po trzecie: jaki wpływ ma dany obraz (program) na moje dalsze życie? Jakie cele stawiam sobie w moim życiu? W odpowiedzi na to pytanie powinienem uwzględnić perspektywę dłuższego życia, a także chwili, w której wszystkie moje wybory życiowe zostaną zweryfikowane, to znaczy chwilę zakończenia tego życia.
Są ludzie, dla których rzeczywistość seksualna stanowi tylko źródło przeżyć nie mających żadnego sensu. Są to ludzie po prostu ogromnie biedni. A jeszcze biedniejsze są ich dzieci. Z psychologicznego punktu widzenia (nie mówię teraz o wymiarze moralnym) nie jest problemem „pierwszy raz”. Problemem jest życie. Dziewczyna nigdy nie zapomina o „pierwszym razie”. Zawsze będzie on tkwił w jej emocjonalnej pamięci i będzie – niestety – wywierał wpływ na całe życie, również małżeńskie. Dla chłopaka rzeczywistym problemem jest uzależnienie od doznania seksualnego i – w związku z tym – traktowanie kobiety, dziewczyny czy żony, służebnie względem własnych potrzeb. To jest rzeczywista bieda wielu, wielu małżeństw. Jakże bym życzył przyszłym mężom i żonom, by takie doświadczenia nie były ich udziałem!
[...] sama przyjemność nie ma wartości moralnej. Wartość moralną ma czyn, któremu przyjemność towarzyszy. Jeżeli czyn jest dobry, to przyjemność jest dobra, jeśli czyn jest zły, to przyjemność jest zła.
Dziecko, które ma obowiązek obdarzania rodziców czcią, ma prawo do tego, by rodzice kształtowali głęboką więź wzajemnej miłości i oddania. Ma także prawo do tego, by rodzice nie traktowali dziecka jako wroga. A tak, niestety, traktują swoje dzieci rodzice, uciekający się do antykoncepcji. Nie można prawdziwie kochać dzieci, których możliwe rodzeństwo traktuje się jako zagrożenie! Młode pokolenie, wychowane w atmosferze antykoncepcji, jest nośnikiem głębokiego przekonania o bezsensie życia i o swojej niepotrzebności. W takich warunkach łatwo o skrzywienie uczuciowości związanej z życiem płciowym. Wszakże – właśnie ze względu na to, że to jest problem wychowania, każdemu, kto tego chce, można pomóc. Z drugiej strony, człowiek źle wychowany nie jest bezradny wobec nieprawidłowych zachowań. Możemy przecież podjąć trud samowychowania. Jesteśmy istotami wolnymi i rozumnymi. Jeżeli ktoś na skutek wadliwego wychowania nauczył się mlaskać przy jedzeniu, nie powinien tłumaczyć swego niekulturalnego zachowania tym, że się takim urodził.
Zainwestować w życie, Wywiad z o. Karolem Meissnerem OSB, http://katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=713
What kind of theory of the world insists that houses and stocks always go up in price, whereas gas and grain prices always go down? That doesn't really make sense. A price is not set by natural law, nor are price movements intended to follow a preset pattern like the movements of stars. Prices are nothing but exchange ratios — points of agreement between buyer and seller. They reflect many factors, none of them fixed parts of the universe.
I recall once dickering with one of those insufferable car salesmen. I had my eye on some car and I said I couldn't afford it. He asked me how much I wanted to pay for this car. I said $0. He looked at me like I was crazy, but I was only telling the truth. I added that I know how much he wanted me to pay: a trillion dollars. And he reluctantly agreed. So how do the person who wants to pay $0 and the person who wants to get a trillion come to agreement? You find some meeting point in between, the point at which the car is worth more to me than the money I will give for it, and the money I will give for the car is worth more to him than the car. The resulting terms are called the price.
Jeffrey A. Tucker, What Are Just Prices?, http://www.mises.org/story/2976
Red. Tomasz Wołek po bankructwie „Życia Warszawy” i „Życia” znalazł cichą przystań w stacji telewizyjnej TV-5 w charakterze dyrektora, czy może tylko kierownika literackiego. Nie sądzę, by było to zajęcie męczące, bo stacja ta puszcza głównie filmy pornograficzne, ale pewnie dlatego red. Wołek doszlusował do grona autorytetów moralnych. Podobnie jak w stadzie kur, gdzie występuje tzw. kolejność dziobania, w stadzie autorytetów moralnych również obowiązuje ścisła hierarchia. Zatem do dziobania w pierwszej kolejności uprawnione są takie osobistości, jak „drogi Bronisław”, czy red. Michnik. W drugiej – dajmy na to Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki, czy Ekscelencja metropolita lubelski. Dopiero po nich przychodzi kolej na „proroków mniejszych” – bo taka rangę ma chyba red. Żakowski i wreszcie – na adeptów w rodzaju red. Tomasza Wołka. Nie muszę dodawać, że w zamian za dopuszczenie do konfidencji tacy adepci muszą się nauwijać, dziobiąc według stołecznych życzeń.
Jak wiadomo, przed sformalizowaniem Anschlussu Polski do Unii Europejskiej, przygotowania do utworzenia w Polsce „Żywej Cerkwi” wchodzą w fazę decydującą. Kręcący Unią Europejską marksiści pragną bowiem zastąpić Kościół katolicki właśnie „Żywą Cerkwią” – rodzajem organizacji pozarządowej zajmującej się działalnością socjalno-rozrywkową, oczywiście bez jakichkolwiek pretensji do przywództwa moralnego, ani tym bardziej – politycznego.
Stanisław Michalkiewicz, Powtórka z Ezopa, http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=401
I consider myself a left-libertarian. To avoid any confusion over what this may imply, I fully support private property, voluntary exchange, money, rent, employment, and so on (or more strictly speaking, I don't advocate their abolition). And I completely oppose the state. I advocate a free market in everything, from clothing and shelter to defense and arbitration.
All libertarians, particularly market anarchists, oppose the power of the state. A lot of emphasis is placed on the power of the state and how it effects society. However, in my understanding, while the left-libertarian joins their comrades in opposing the state, they oppose the concentration of power and centralization in general. This includes the concentration or centralization of so-called "private power". While cookie-cutter anarcho-capitalists make brilliant arguments against state power, they tend to specialize so much in doing so that they may neglect the problems with the concentration of "private" power. Their libertarianism is "thin" in the sense that it is restricted to anti-statism.
The left-libertarian does not think that the results of a free market would mirror current economic conditions by any stretch of the imagination. Left-libertarians may tend to think that free competition would function as a check on the general size of economic organizations, and therefore draconian large businesses simply couldn't survive or exist. They may also be tolerant of or more open to possible "socialistic" experiments within a free market, or advocate a signficant increase in self-employment over standard wage-employment.
The left-libertarian has a much greater degree of tolerance for "socialistic" forms of organization so long as they are voluntary, while the right-libertarian considers all "socialistic" forms of organization to be inherently involuntary.
To the left-libertarian, their philosophy derives from and grew out of the old libertarian left (the mutualists, the individualist anarchists, the voluntaryists, etc.) and wouldn't exist without them. The left-libertarian sees market anarchism as having grown out of old non-state socialist traditions and is likely to see ideas such as mutualism as not really being that far off from their own position in the grand scheme of things.
The left-libertarian is much more likely to be opposed to the political process and consequentially they may not vote, argue against running for office and regularly denounce the libertarian party and reformism. The left-libertarian is a radical and a revolutionary.
Brainpolice, Left-Libertarianism, http://mises.org/Community/blogs/brainpolice/archive/2008/05/26/left-libertarianism.aspx
Under law, during a national emergency, FEMA and its parent organization, the Department of Homeland Security, would be empowered to seize private and public property, all forms of transport, and all food supplies. The agency could dispatch military commanders to run state and local governments, and it could order the arrest of citizens without a warrant, holding them without trial for as long as the acting government deems necessary.
According to the [Wall Street] Journal, the government can now electronically monitor "huge volumes of records of domestic e-mails and Internet searches, as well as bank transfers, credit card transactions, travel, and telephone records." Authorities employ "sophisticated software programs" to sift through the data, searching for "suspicious patterns."
If previous FEMA and FBI lists are any indication, the Main Core database includes dissidents and activists of various stripes, political and tax protesters, lawyers and professors, publishers and journalists, gun owners, illegal aliens, foreign nationals, and a great many other harmless, average people.
Christopher Ketcham, The Last Roundup, http://www.radaronline.com/from-the-magazine/2008/05/government_surveillance_homeland_security_main_core_01-print.php
A conversation between two guards on PRCS Wall Cloud, a freighter docked at the Brooklyn Naval Shipyards. From Deus Ex, a computer game released in 2000.
Powstaje pytanie: czy jakoś można się zaszczepić przeciw niekorzystnym skutkom [...] patologii cywilizacyjnych? Myślę, że trzeba tu uruchomić śpiące nieraz myślenie. Trzeba sobie stawiać pytania. Po pierwsze: jaki obraz człowieka przedstawia mi dany obraz czy program? Czy ten obraz mogę zaakceptować? Czy cieszyłbym się, by moi rodzice byli tacy, jak na danym obrazie? Czy mógłbym ze spokojem sumienia ten obraz proponować moim dzieciom? Czy moje dzieci mogłyby być dumne ze mnie, gdybym to ja był przedstawiony na tym obrazie? Takie myślenie nazywam rodzinnością myślenia. Po wtóre: jaką hierarchię wartości proponuje mi dany obraz (program)? Jaką wartość proponuje jako wartość najwyższą? Czy mogę się pod tą hierarchią wartości podpisać? Dlaczego? Co z tego wyniknie w moim życiu? I po trzecie: jaki wpływ ma dany obraz (program) na moje dalsze życie? Jakie cele stawiam sobie w moim życiu? W odpowiedzi na to pytanie powinienem uwzględnić perspektywę dłuższego życia, a także chwili, w której wszystkie moje wybory życiowe zostaną zweryfikowane, to znaczy chwilę zakończenia tego życia.
Są ludzie, dla których rzeczywistość seksualna stanowi tylko źródło przeżyć nie mających żadnego sensu. Są to ludzie po prostu ogromnie biedni. A jeszcze biedniejsze są ich dzieci. Z psychologicznego punktu widzenia (nie mówię teraz o wymiarze moralnym) nie jest problemem „pierwszy raz”. Problemem jest życie. Dziewczyna nigdy nie zapomina o „pierwszym razie”. Zawsze będzie on tkwił w jej emocjonalnej pamięci i będzie – niestety – wywierał wpływ na całe życie, również małżeńskie. Dla chłopaka rzeczywistym problemem jest uzależnienie od doznania seksualnego i – w związku z tym – traktowanie kobiety, dziewczyny czy żony, służebnie względem własnych potrzeb. To jest rzeczywista bieda wielu, wielu małżeństw. Jakże bym życzył przyszłym mężom i żonom, by takie doświadczenia nie były ich udziałem!
[...] sama przyjemność nie ma wartości moralnej. Wartość moralną ma czyn, któremu przyjemność towarzyszy. Jeżeli czyn jest dobry, to przyjemność jest dobra, jeśli czyn jest zły, to przyjemność jest zła.
Dziecko, które ma obowiązek obdarzania rodziców czcią, ma prawo do tego, by rodzice kształtowali głęboką więź wzajemnej miłości i oddania. Ma także prawo do tego, by rodzice nie traktowali dziecka jako wroga. A tak, niestety, traktują swoje dzieci rodzice, uciekający się do antykoncepcji. Nie można prawdziwie kochać dzieci, których możliwe rodzeństwo traktuje się jako zagrożenie! Młode pokolenie, wychowane w atmosferze antykoncepcji, jest nośnikiem głębokiego przekonania o bezsensie życia i o swojej niepotrzebności. W takich warunkach łatwo o skrzywienie uczuciowości związanej z życiem płciowym. Wszakże – właśnie ze względu na to, że to jest problem wychowania, każdemu, kto tego chce, można pomóc. Z drugiej strony, człowiek źle wychowany nie jest bezradny wobec nieprawidłowych zachowań. Możemy przecież podjąć trud samowychowania. Jesteśmy istotami wolnymi i rozumnymi. Jeżeli ktoś na skutek wadliwego wychowania nauczył się mlaskać przy jedzeniu, nie powinien tłumaczyć swego niekulturalnego zachowania tym, że się takim urodził.
Zainwestować w życie, Wywiad z o. Karolem Meissnerem OSB, http://katolik.pl/index1.php?st=artykuly&id=713
_______
What kind of theory of the world insists that houses and stocks always go up in price, whereas gas and grain prices always go down? That doesn't really make sense. A price is not set by natural law, nor are price movements intended to follow a preset pattern like the movements of stars. Prices are nothing but exchange ratios — points of agreement between buyer and seller. They reflect many factors, none of them fixed parts of the universe.
I recall once dickering with one of those insufferable car salesmen. I had my eye on some car and I said I couldn't afford it. He asked me how much I wanted to pay for this car. I said $0. He looked at me like I was crazy, but I was only telling the truth. I added that I know how much he wanted me to pay: a trillion dollars. And he reluctantly agreed. So how do the person who wants to pay $0 and the person who wants to get a trillion come to agreement? You find some meeting point in between, the point at which the car is worth more to me than the money I will give for it, and the money I will give for the car is worth more to him than the car. The resulting terms are called the price.
Jeffrey A. Tucker, What Are Just Prices?, http://www.mises.org/story/2976
_______
Red. Tomasz Wołek po bankructwie „Życia Warszawy” i „Życia” znalazł cichą przystań w stacji telewizyjnej TV-5 w charakterze dyrektora, czy może tylko kierownika literackiego. Nie sądzę, by było to zajęcie męczące, bo stacja ta puszcza głównie filmy pornograficzne, ale pewnie dlatego red. Wołek doszlusował do grona autorytetów moralnych. Podobnie jak w stadzie kur, gdzie występuje tzw. kolejność dziobania, w stadzie autorytetów moralnych również obowiązuje ścisła hierarchia. Zatem do dziobania w pierwszej kolejności uprawnione są takie osobistości, jak „drogi Bronisław”, czy red. Michnik. W drugiej – dajmy na to Władysław Bartoszewski, Tadeusz Mazowiecki, czy Ekscelencja metropolita lubelski. Dopiero po nich przychodzi kolej na „proroków mniejszych” – bo taka rangę ma chyba red. Żakowski i wreszcie – na adeptów w rodzaju red. Tomasza Wołka. Nie muszę dodawać, że w zamian za dopuszczenie do konfidencji tacy adepci muszą się nauwijać, dziobiąc według stołecznych życzeń.
Jak wiadomo, przed sformalizowaniem Anschlussu Polski do Unii Europejskiej, przygotowania do utworzenia w Polsce „Żywej Cerkwi” wchodzą w fazę decydującą. Kręcący Unią Europejską marksiści pragną bowiem zastąpić Kościół katolicki właśnie „Żywą Cerkwią” – rodzajem organizacji pozarządowej zajmującej się działalnością socjalno-rozrywkową, oczywiście bez jakichkolwiek pretensji do przywództwa moralnego, ani tym bardziej – politycznego.
Stanisław Michalkiewicz, Powtórka z Ezopa, http://www.michalkiewicz.pl/tekst.php?tekst=401
_______
I consider myself a left-libertarian. To avoid any confusion over what this may imply, I fully support private property, voluntary exchange, money, rent, employment, and so on (or more strictly speaking, I don't advocate their abolition). And I completely oppose the state. I advocate a free market in everything, from clothing and shelter to defense and arbitration.
All libertarians, particularly market anarchists, oppose the power of the state. A lot of emphasis is placed on the power of the state and how it effects society. However, in my understanding, while the left-libertarian joins their comrades in opposing the state, they oppose the concentration of power and centralization in general. This includes the concentration or centralization of so-called "private power". While cookie-cutter anarcho-capitalists make brilliant arguments against state power, they tend to specialize so much in doing so that they may neglect the problems with the concentration of "private" power. Their libertarianism is "thin" in the sense that it is restricted to anti-statism.
The left-libertarian does not think that the results of a free market would mirror current economic conditions by any stretch of the imagination. Left-libertarians may tend to think that free competition would function as a check on the general size of economic organizations, and therefore draconian large businesses simply couldn't survive or exist. They may also be tolerant of or more open to possible "socialistic" experiments within a free market, or advocate a signficant increase in self-employment over standard wage-employment.
The left-libertarian has a much greater degree of tolerance for "socialistic" forms of organization so long as they are voluntary, while the right-libertarian considers all "socialistic" forms of organization to be inherently involuntary.
To the left-libertarian, their philosophy derives from and grew out of the old libertarian left (the mutualists, the individualist anarchists, the voluntaryists, etc.) and wouldn't exist without them. The left-libertarian sees market anarchism as having grown out of old non-state socialist traditions and is likely to see ideas such as mutualism as not really being that far off from their own position in the grand scheme of things.
The left-libertarian is much more likely to be opposed to the political process and consequentially they may not vote, argue against running for office and regularly denounce the libertarian party and reformism. The left-libertarian is a radical and a revolutionary.
Brainpolice, Left-Libertarianism, http://mises.org/Community/blogs/brainpolice/archive/2008/05/26/left-libertarianism.aspx
_______
_______
Under law, during a national emergency, FEMA and its parent organization, the Department of Homeland Security, would be empowered to seize private and public property, all forms of transport, and all food supplies. The agency could dispatch military commanders to run state and local governments, and it could order the arrest of citizens without a warrant, holding them without trial for as long as the acting government deems necessary.
According to the [Wall Street] Journal, the government can now electronically monitor "huge volumes of records of domestic e-mails and Internet searches, as well as bank transfers, credit card transactions, travel, and telephone records." Authorities employ "sophisticated software programs" to sift through the data, searching for "suspicious patterns."
If previous FEMA and FBI lists are any indication, the Main Core database includes dissidents and activists of various stripes, political and tax protesters, lawyers and professors, publishers and journalists, gun owners, illegal aliens, foreign nationals, and a great many other harmless, average people.
Christopher Ketcham, The Last Roundup, http://www.radaronline.com/from-the-magazine/2008/05/government_surveillance_homeland_security_main_core_01-print.php
_______
INFORMED GUARD
Executive Order 10990. It lets us take over all modes of transportation.
NEW GUARD
FEMA can do that?
INFORMED GUARD
If the President declares an emergency. Executive Order 10995. We can take over the media.
NEW GUARD
All of it?
INFORMED GUARD
Any at all. Executive Order 10997. We can take command of natural resources.
NEW GUARD
So it's all legal.
INFORMED GUARD
The National Security Act also falls under our umbrella. And the Defense Production Act. If he plays his cards right, Walton Simons can pull off a bloodless coup.
NEW GUARD
All the better. Then we don't have to fight.
INFORMED GUARD
Exactly.
Executive Order 10990. It lets us take over all modes of transportation.
NEW GUARD
FEMA can do that?
INFORMED GUARD
If the President declares an emergency. Executive Order 10995. We can take over the media.
NEW GUARD
All of it?
INFORMED GUARD
Any at all. Executive Order 10997. We can take command of natural resources.
NEW GUARD
So it's all legal.
INFORMED GUARD
The National Security Act also falls under our umbrella. And the Defense Production Act. If he plays his cards right, Walton Simons can pull off a bloodless coup.
NEW GUARD
All the better. Then we don't have to fight.
INFORMED GUARD
Exactly.
A conversation between two guards on PRCS Wall Cloud, a freighter docked at the Brooklyn Naval Shipyards. From Deus Ex, a computer game released in 2000.
No comments:
Post a Comment